Hodowla 520-P
Rozmowa z Piotrem Dydakiem z Torunia, który posiada hodowlę królików rasowych zarejestrowaną w Krajowym Związku Hodowców Królików oznaczoną jako 520-P.
Hodowca uczestniczy już od kilku lat w wystawach organizowanych przez Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego.
A.M.Ł.: Jak długo hoduje Pan króliki i skąd się wzięła pasja do tych zwierząt?
P.D.: Jak większość hodowców swoją przygodę z królikami zacząłem już jako kilkuletni dzieciak. Kiedyś z rodzicami pojechaliśmy w odwiedziny do wujostwa w Zielonej Górze. Tam jeden z moich wujków hodował króliki mieszańce, które tak mi się spodobały, że musiałem je przywieźć ze sobą do Torunia. W ten oto sposób króliki towarzyszyły mi aż do momentu ukończenia szkoły podstawowej. Potem była przerwa ze względu na naukę w szkole zawodowej, no i jak to bywa w tym wieku musiał być też czas na dziewczyny. Zainteresowanie wróciło, gdy moja wtedy jeszcze narzeczona dostała od szwagra królika mieszańca. Pomyślałem, że skoro jest jeden to mogą być dwa i tak dalej, i w ten sposób, aby poprawić jakość zacząłem interesować się królikami rasowymi. Początkowo były to Belgijskie Olbrzymy Szare, rasa trudna do hodowli dla laika. Po kilku niepowodzeniach z tą rasą, do hodowli dołączyła rasa Olbrzym Srokacz Niemiecki, który też zaliczył u mnie porażkę. Nie zniechęciło mnie to. Pewnego dnia trafiłem na festyn „Barwy lata, dary jesieni” organizowany przez Oddział KPODR w Przysieku, gdzie zakupiłem stado podstawowe królika rasy Nowozelandzki Biały. Kilka tygodni później zapisałem się do Krajowego Związku Hodowców Królików w Gnieźnie i z dniem 1.01.2013 r. moja hodowla otrzymała nr 520-P. Obecnie w hodowli posiadam dwie rasy królików, są to: Nowozelandzki Biały (NB) i Wiedeński Niebieski (WN).
A.M.Ł.: Jakie widzi Pan zalety hodowli tych konkretnych ras królików?
P.D.: Są to króliki ras średnich, mięsno-futerkowe. Masa ciała dorosłych osobników nie przekracza 5,5 kg.
Zaletą tych ras jest szybki przyrost masy ciała oraz piękne gęste futro. Króliki te nie potrzebują dużo miejsca, ale jak wszystkie króliki są podatne na różne choroby i nie lubią przeciągów.
A.M.Ł.: Jakie do tej pory osiągnął Pan sukcesy związane z hodowlą królików rasowych?
P.D.: Może nie jestem aż takim zapaleńcem, jak niektórzy koledzy i nie uczestniczę we wszystkich wystawach, ale udało mi się uczestniczyć w kilkunastu w regionie i nie tylko. Moje króliki trzykrotnie zdobyły tytuł championa, trzykrotnie tytuł wicechampiona oraz kilka wyróżnień.
A.M.Ł.: Jakie ma Pan plany na przyszłość dotyczące hodowli?
P.D.: Plan jest taki, jak prawie każdego hodowcy, wyhodować królika jak najbardziej zbliżonego do ideału, czyli do wzorca, a to nie jest wcale takie proste. Każdego królika, którego poddajemy ocenie oglądają zawodowi sędziowie, którzy na podstawie wzorca oceniają go według kilku kryteriów. Królik, który otrzyma 96 punktów (na 100 pkt) określany jest jako wybitny i to już daje satysfakcję z oceny. Jeśli chodzi o kolejny plan, to zastanawiam się nad wpisaniem do rejestru rasy NB do Krajowego Centrum Hodowli Zwierząt w przyszłym roku. Muszę to jeszcze przemyśleć, bo to będzie się wiązało z powiększeniem stada. Jeżeli chodzi o remont króliczarni, to mam już go za sobą, gdyż kilka tygodni temu skończyłem budowę 12-komorowej klatki i mam nadzieję, że na razie wystarczy.
A.M.Ł.: Czy łatwo jest pogodzić pasję do zwierząt z codzienną pracą?
P.D.: Przez ostatnie dwa lata musiałem trochę ograniczyć hodowlę ze względu na pracę. Rezygnowałem z powiększania stada, bo to wiąże się z czasem, który trzeba im poświęcić. Przy obecnej liczbie 70 królików, dziennie muszę poświęcić około 1–1,5 godziny, a w sobotę, kiedy jest sprzątanie klatek, to nawet do 5 godzin. Ale jeśli ktoś robi coś z pasją, to zawsze pogodzi pracę z tym, co kocha.
A.M.Ł.: Dziękuję za rozmowę. Miło było gościć u Państwa. Widać, że pasja do zwierząt udzieliła się całej rodzinie.
Tekst i fot. Anna Mońko-Łanucha
Kujawsko-Pomorski Ośrodek Doradztwa Rolniczego