Rzepak ozimy
Ochrona rzepaku ozimego w ostatnich latach nie jest tak efektywna, jakbyśmy tego oczekiwali. Pomimo wszelkich starań, których my rolnicy dokonujemy podczas zabiegów agrochemicznych w rzepaku ozimym, tj. odpowiedni dobór preparatów owadobójczych, grzybobójczych czy też chwastobójczych zawsze coś do końca nie zadziała. Dlaczego tak się dzieje?
Weźmy pod uwagę preparaty owadobójcze w uprawie rzepaku – jest ich sporo, ale nie tak dawno było ich znacznie więcej. Otóż firmy chemiczne nie odnawiają rejestracji substancji aktywnych środków ochrony roślin, w tym przypadku insektycydów, z różnych powodów. Nie wprowadzają nowych substancji aktywnych na rynek, ponieważ rejestracja musi być poprzedzona długim procesem badań i analiz nad substancją aktywną w danym środku ochrony roślin.
Uprawa rzepaku ozimego związana jest z całym cyklem zabiegów ochrony przed szkodnikami. Już od samych zasiewów nasiona są w otoczce zawierającej pewną ilość insektycydu, który chroni wczesne stadia rozwojowe rzepaku przed szkodnikami. Następnie w miarę wzrostu i rozwoju roślin powinniśmy systematycznie lustrować plantację i dokonywać oceny, tzw. ekonomicznego progu szkodliwości agrofagów, aby podjąć decyzję o wyjeździe opryskiwaczem w pole. Plantację roślin powinniśmy prowadzić zgodnie z metodyką i zasadami opisanymi w instrukcjach integrowanej ochrony rzepaku.
W Kujawsko-Pomorskim Ośrodku Doradztwa Rolniczego w Minikowie pracują doradcy, którzy w myśl integrowanej ochrony roślin uprawnych dokonują lustracji planacji roślin uprawnych pod kątem pojawienia się agrofagów. Prowadzimy monitoring agrofagów, a dane zebrane podczas lustracji pól są wysyłane na platformę internetową Instytutu Ochrony Roślin – Państwowego Instytutu Badawczego w Poznaniu (IOR). Otóż w ramach współpracy z IOR, pozyskaliśmy rośliny rzepaku ozimego z kilku lokalizacji do analizy. Okazało się, że badany rzepak (osiem plantacji) był porażony wirusem żółtaczki rzepy TuYV, natomiast jedna plantacja wskazywała dodatkowo porażenie wirusem mozaiki rzepy TuMV. Pomimo wykonanych starannych zabiegów insektycydami na plantacjach rzepaku, problem z wystąpieniem chorób się pojawił. Nasuwa się pytanie dlaczego tak się stało? Przyczyn można szukać w nieskończoność, ale pamiętajmy, że z pogodą nikt nie wygrał. Jesień w ubiegłym roku była bardzo ciepła i sprzyjała nalotom mszycy.
![](https://technologia.kpodr.pl/wp-content/uploads/2025/01/ghj-461x1024.jpg)
Bardzo ciepła jesień w ubiegłym roku sprzyjała nalotom mszyc
To właśnie intensywne naloty mszyc przyczyniły się do pojawienia się choroby. Mszyca w tym przypadku jest wektorem chorób, czyli żerując na rzepaku, kłując i pobierając soki komórkowe przenosi ww. choroby. Owad ten pojawia się w sprzyjających dla niego warunkach, żeruje na roślinach uprawnych w celu zdobycia pokarmu i przygotowania się do zimy. Żeruje na górnej i na dolnej stronie blaszki liściowej, co czasami może przysporzyć kłopotów w momencie aplikacji środka ochrony roślin (ś.o.r.). Warto na to zwrócić uwagę przy dobrze środka chemicznego. Dobrze dopasowany ś.o.r. musi wykazywać działanie systemiczne lub układowe. Co to oznacza w praktyce? Dystrybucja zastosowanej cieczy roboczej odbędzie się w całej roślinie. Chronione będą nawet te części roślin, gdzie ciecz robocza się nie dostanie. Dlatego ważna jest znajomość poszczególnych środków, jak i rzetelne czytanie etykiety danego preparatu. W etykiecie odnajdziemy niezbędne informacje dotyczące środka chemicznego.
![](https://technologia.kpodr.pl/wp-content/uploads/2025/01/wegweg-1-461x1024.jpg)
Efekt bytowania mszyc na rzepaku
Rolnicy systematycznie chronili plantacje w okresie wczesnej, a nawet później jesieni w celu eliminacji wspomnianego wcześniej szkodnika. Gradacja niestety była tak silna, że nie udało się zwalczyć w 100% mszyc. Porażone zostały nawet te rzepaki ozime, które mają zagwarantowaną odporność na wirusy. Jednakże te odmiany lżej zniosły efekt porażenia. Natomiast w przypadku odmian, które nie mają odporności ich wartość plonotwórcza będzie znacząco obniżona. Rośliny nie wytworzą licznych łuszczyn, a nasiona w nich będą słabo rozwinięte oraz może wystąpić słabe zaolejenie. Takie zainfekowane rośliny stają się także bardziej wrażliwe na inne czynniki, np. stres środowiskowy czy presję patogenów chorobotwórczych. Zakażone rośliny wirusem żółtaczki rzepy mogą obniżyć plon nawet do 50%. Na zdjęciu obok widać efekt bytowania mszyc. Liście są zniekształcone, przebarwione, pojawiają się pomarańczowe, bordowe kolory, tak jakby rośliny były głodne, jakby zabrakło odpowiedniej dawki nawozów, rośliny karłowacieją. Takie objawy niestety dobrze nie wróżą. Dlatego ważnym i istotnym czynnikiem jest, aby rolnik systematycznie lustrował swoje plantacje i w miarę szybko podejmował decyzję o wykonaniu oprysku, a co najważniejsze doborze środka ochrony roślin. Będziemy na bieżąco Państwa informować o stanie plantacji rzepaku ozimego w naszym regionie.
Pod względem ilości opadów ubiegły rok nie należał do optymalnych. Już we wcześniejszych artykułach informowaliśmy Państwa, że były w naszym województwie regiony suche, inne natomiast wręcz za mokre, aby w idealnym terminie wysiać rzepak. Podobnie było w całym kraju. Według informacji z Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych rzepak wysiano w tym roku na powierzchni ok. 1 mln ha. Jak informują Członkowie Zarządu Zrzeszenia areał uprawy jest nieco mniejszy niż w poprzednim sezonie. Wpłynęły na to problemy z ochroną przed szkodnikami, trudności z odpowiednim działaniem środków ochrony roślin, niską opłacalnością, poszukiwaniem alternatywnych upraw, które prawdopodobnie mogą zapewnić lepszą opłacalność. W rejonach, gdzie zaobserwowano podobną powierzchnię uprawy stan plantacji ocenia się jako dobry. Zauważono, że siewom rzepaku sprzyjały wcześnie zakończone żniwa.
Tekst i fot. Adam Piszczek, KPODR