Sezon uprawy warzyw się kończy
Kolejny sezon uprawy warzyw zmierza ku końcowi. W związku z tym należałoby zadać pytanie, jaki on był? Oczywiście, tak jak każdy poprzedni – nie był łatwy. Wielu producentów warzyw ze względu na swoje długoletnie doświadczenie w uprawie mówi, że każdy jest trudny. Co roku bowiem pogoda weryfikuje doświadczenie.
W mijającym sezonie natomiast swoje siły w uprawie warzyw zweryfikowało wielu nowych producentów. Warzywa zaczynają produkować duże gospodarstwa, szukające większych dochodów w porównaniu do roślin rolniczych. Ulegają oni bowiem namowom przetwórców, którzy potrzebują dużych partii towaru o jednolitej jakości. Oprócz zapewnień, że można dużo zarobić, nowi producenci nie słyszą o tym, że można również dużo stracić. Nakłady na produkcję roślin rolniczych często zamykają się na poziomie kilku tysięcy złotych na hektar. Natomiast w przypadku warzyw często przekraczają one 20 i więcej tysięcy. Im większa powierzchnia uprawy, tym większe ryzyko strat w przypadku niepowodzenia. Niestety żadna firma przetwórcza nie mówi o ryzyku uprawy, zwłaszcza w obliczu zmniejszania ilości substancji aktywnych używanych w ochronie warzyw. Do zwiększonego ryzyka w uprawie przyczyniają się często występujące w ostatnich latach długotrwałe susze lub nawalne deszcze. Oczywiście pierwsze lata uprawy mogą nie nastręczać wielu trudności związanych z uprawą czy też ochroną upraw. Natomiast im dłużej producenci będą uprawiać dany gatunek roślin, tym więcej może się pojawić problemów. Kłopoty może sprawiać nie tylko uprawa, ochrona czy nawożenie, ale również sprzedaż wyprodukowanych warzyw, zwłaszcza w latach, kiedy są duże zasiewy czy nasadzenia danego gatunku i wysokie plony. To właśnie nowe gospodarstwa nie mające doświadczenia, jak również możliwości przechowalniczych gatunków, które można przechować – ponoszą straty. Wiele jednak gatunków warzyw nie może być przechowywana i trzeba je zbierać z pola w odpowiedniej dojrzałości, aby miały jak najwyższą jakość i zdrowotność. Niekiedy kilka godzin czy dni po optymalnym terminie zbiorów, w zależności od gatunku, może spowodować straty ze względów na to, że towar nie będzie nadawał się do sprzedaży.
Korzenie marchwi po oprysku nieznanym środkiem, najprawdopodobniej herbicydem kukurydzianym w bardzo niedużej ilości. Możliwe, że operator pomylił opakowania.
Pomidor gruntowy dla przetwórstwa niezebrany ze względu na wyczerpanie kontraktów
Cebula przechowywana w skrzyniopaletach na polu, przykryta agrowłókniną
Cebula przechowywana na polu w kopcu okryta agrowłókniną
Różyczki kalafiora zepsute na skutek przechowywania w zbyt wysokich temperaturach. Zbiory były pod koniec września, kiedy jeszcze było bardzo ciepło.
W gospodarstwach, gdzie produkuje się warzywa od lat również zaczyna brakować doświadczonej siły roboczej do wykonywania na przykład zabiegów ochrony roślin, co może spowodować straty w plonach.
Zwykle po sezonie uprawy, zwłaszcza w gospodarstwach z mniejszym stażem w produkcji warzyw, padają pytania, co siać lub sadzić w następnym roku? Odpowiedź jest tylko jedna. Jeżeli produkcja w gospodarstwie jest na tyle dochodowa, że zostajemy przy produkcji warzyw, to siejmy lub sadźmy to samo, co w poprzednich latach i na podobnych areałach. Oczywiście drobne korekty dotyczące wielkości działek obsadzanych konkretnymi gatunkami są dopuszczalne. Niestety niektórzy producenci szukając pieniędzy zaczynają skakać pomiędzy gatunkami warzyw. Takie zachowanie może się źle skończyć. Czasem to, co miało w danym roku dobrą cenę, w następnym może być sprzedawane poniżej kosztów produkcji. Takie myślenie dotyczy wielu producentów, którzy szukając pieniędzy sieją lub sadzą gatunki, za które można było wziąć dobre pieniądze w poprzednim sezonie.
Nowi producenci warzyw myślą raczej o przychodach, nie zwracając uwagi na koszty. Jeżeli cebula kosztowała 2,00 zł za 1 kg, to mnożąc to przez plon nawet niski, bo około 30 ton – otrzymujemy konkretne pieniądze. Tylko nieliczni wiedzą, że w taką produkcję też trzeba włożyć duże pieniądze, aby ją doprowadzić do końca i wyprodukować plon o dobrej jakości, który będziemy mogli sprzedać. Niestety wielu producentów rozpoczyna produkcję warzyw, które mogą być przechowywane, nie posiadając bazy przechowalniczej. Cena, o której mówiliśmy wcześniej może być osiągnięta, ale po nawet kilkumiesięcznym przechowywaniu. Na polu w pryzmie wielu gatunków nie da się składować ze względu na zbyt ciepły i zmienny przebieg pogody. Warzywa składowane na polu w pryzmach, w takich warunkach, gdzie nie mamy nad nimi kontroli, niestety szybko tracą na wartości i mogą się nadawać tylko do zagospodarowania przez zakłady przetwórcze i to nie zawsze. W przygotowanie takiego surowca trzeba włożyć również duże pieniądze, które są przeznaczone na przebieranie, sortowanie i odrzucanie tych warzyw, które już do niczego się nie nadają. Poza tym często na takie manewry nie ma czasu i siły roboczej, aby je przeprowadzić.
Z tego więc względu trzeba zasięgać informacji nie tylko u tych, którzy chcą kupić warzywa, ale również u tych, którzy je produkują. W swojej praktyce miałem wiele zapytań, np. o nasadzenia warzyw kapustnych, bo ktoś usłyszał, że można sprzątnąć powyżej 15 ton różyczek brokuła. Po moim pytaniu, ile w gospodarstwie jest siły roboczej, okazało się, że producent nie zdawał sobie sprawy z pracochłonności uprawy brokuła. Kilka lat temu zostałem zapytany o pomidory gruntowe – czym zasiać nasiona pomidora do gruntu, czy wystarczy rozsiewacz nawozu czy musi być siewnik do zboża? Po wytłumaczeniu, jak się produkuje pomidory producent się bardzo zdziwił. Takich sytuacji jest niestety wiele.
I ostatnia konkluzja. Uprawiajmy to, co najlepiej umiemy uprawiać. Nie podejmujmy się nieznanych tematów, zwłaszcza na większych powierzchniach, kiedy nie do końca jesteśmy zapoznani z technologią produkcji.
Tekst i fot. Piotr Borczyński, KPODR